Pisaki Pędzelkowe Brushmarker Pro Karin - cz.II

Kolorystyka

… jest obłędna. MoĹźna tu znaleźć 60 kolorĂłw, ktĂłre dodatkowo moĹźna rozjaśniać i mieszać – istna fontanna barw. Z nieznanych mi przyczyn większość producentĂłw nie oferuje pełnej, nasyconej, wyraĹşnej czerwieni. Na szczęście w przypadku markerĂłw Karin tego problemu nie ma. OprĂłcz kilku wariantĂłw mamy kolor nazwany po prostu Red, ktĂłry co prawda przy lekkim docisku jest nieco blady, ale przy pełnym nasyceniu jest prawdziwą czerwienią. Na kolory BrushmarkerĂłw na pewno nie moĹźna narzekać.

Producent oferuje zestaw z pełną gamą 60 kolorów, a także 5 zestawów tematycznych po 12 markerów oraz zestaw Basic z głównymi kolorami. Jest z czego wybierać, a wybredni mogą skompletować swój arsenał samodzielnie, wybierając pojedyncze kolory i kupując do nich pudełko. Podkreślę to jeszcze raz, mimo iż wcześniej już o tym pisałem, że kolory markerów można mieszać poprzez pomalowanie końcówek, a także rozjaśniać blenderem. Wracam do tego, bo sądzę, że to w kolorowaniu Brushmarkery sprawdzą się najlepiej, a te możliwości są ich cechą wyróżniającą i w zasadzie ogranicza je tylko wyobraźnia użytkownika.

Cena

Około 6 PLN za sztukę i jeszcze taniej w zestawach. To jest coś, co wyróżnia Brushmarkery na tle konkurencji. Water Colour Marker firmy Winson&Newton to wydatek ponad dwukrotnie wyższy. Kuretake Clean Color kosztują dwa razy więcej.

PorĂłwnywalne w cenie są brush peny od Ecoline, ale ich charakterystyka jest zupełnie inna, na czele z filcową końcĂłwką, ktĂłrej jakość (a w zasadzie głównie trwałość) nie jest najwyĹźsza. Tutaj polski producent pozytywnie zaskoczył. Mam nadzieję, Ĺźe nie jest to tylko chwilowa „promocja” na czas wchodzenia na rynek.

Podsumowanie

Generalnie jest nieźle. Uplasowałbym Brushmarkery gdzieś w środku stawki. Nie są wybitne, ale są solidną bazą i dzięki swojej specyfice na pewno znajdą zwolenników. Doskonale sprawdzą się w kolorowaniu (mieszanie kolorów wychodzi obłędnie, również na samych końcówkach, które dodatkowo szybko się same czyszczą), ale moim zdaniem nie jest to produkt do bardziej precyzyjnych rzeczy (mimo iż napis na korpusie pisaka zachęca do wykorzystywania go w kaligrafii).

Modelowanie linii jest ograniczone głównie ze względu na ilość atramentu, która jest doprowadzana do końcówki, jak również prawdopodobnie przez jego skład. Zastanawiam się, ile w kwestii jakości linii zmieniłoby samo zastąpienie obecnej końcówki prawdziwym włosiem. Mam nadzieję, że kiedyś się dowiemy. Cena jest przystępna, więc każdy może ten produkt wypróbować i sprawdzić, czy nadaje się akurat do jego potrzeb.

Plusy
+ bogata kolorystyka
+ trwała, elastyczna, nylonowa końcówka
+ praktyczne etui
+ możliwość mieszania kolorów już w końcówce pisaka
+ atrakcyjna cena
Minusy
- miękkość końcówki może utrudniać pracę nad detalami
- tusz schnie długo, co sprzyja przypadkowemu rozmazywaniu

Powrót do części pierwszej recenzji >

Poniżej fotografie prac Pawła Staromłyńskiego, które powstały przy okazji testów